poniedziałek, 19 marca 2012


Temat azylu dla zwierząt przy ulicy Wrocławskiej w Opolu, który założyły dzieci powraca
co jakiś czas w moich publikacjach, bo nadal uważam, że nie jest rozwiązany.

Chcę wyjaśnić, sprawę azylu, bo uważam, że nie do końca wszyscy mówią prawdę,
a niektórzy działają w dobrej wierze, ale przyczyniają się do tworzenia czegoś,
czego nie powinno być.
Uporządkujmy więc fakty. Dzieci znalazły sobie parę lat temu (4)pustostan przy ulicy Wroc-
ławskiej. Trochę go odgruzowały, aby móc tam przebywać. Oprócz pustostanu znalazły
też zwierzęta, którymi postanowiły się opiekować.
Kolejnym faktem jest chęć narobienia wrzawy medialnej przez red. MK z NTO, która zamiast
pomóc dzieciom, postanowiła opisać tylko pozytywne strony procederu, a ukryć te negatywne
i przez to tylko im zaszkodziła. Na współpracę z NTO, a konkretnie z redaktorką MK
nie ma co liczyć, bo tej pani zależało tylko na narobieniu hałasu, a nie pokazaniu prawdy. W
zasadzie nie ma się co dziwić, bo to normalna praktyka dziennikarzy zawodowych, którzy
szukają tylko sensacji, a nie wnikają głębiej w temat.
Fakt kolejny to wizyta u Prezydenta R. Zembaczyńskiego i nakręcenie przez TVN, równie
stronniczego programu, co teksty p. MK,. Tym razem jakaś redaktorka mająca marne pojęcie
o swoim zawodzie i o temacie, w którym zabiera głos( azyl) poszła śladem red. MK (kole-
żanki?) pokazała tylko stronę „za”, obiecała najmłodszemu opiekunowi zwierząt zajęcie
się jego karierą dziennikarską (chłopak chce być dziennikarzem i fotografem) i…wróciła
dumna z siebie do Warszawy.
Przy okazji w sprawę wciągnięto powiatowego weterynarza, i fundację ELPIS z Krakowa.
Następny fakt to podpisanie przez prezydenta R. Zembaczyńskiego porozumienie z dziećmi,
na mocy którego przekaże stowarzyszeniu na siedzibę pustostan, gdy tylko zakończy się
proces rejestracji stowarzyszenia.
W pustostanie zajętym bezprawnie przez dzieci ma być równocześnie świetlica, działająca
pod egidą Szkoły Podstawowej nr 8 i siedziba Stowarzyszenia, a do tego mają się tam plątać
zwierzaki, które będą zapewne podrzucane tam przez „miłośników” zwierząt, tak jak do
schroniska (a co będzie, jak podrzuci ktoś rottwailera, tak jak kiedyś do schroniska?).

Przed napisaniem niniejszego tekstu byłem w azylu, rozmawiałem z p. Alicją, która zakłada
stowarzyszenie mające się opiekować zwierzętami i rozmawiałem z dziećmi. Oprowadziły
mnie po „swoim” królestwie.
Pani Alicja przyznała, że przychodzą paczki dla zwierząt z żywnością, czy zabawkami.
Wie, że jest to zbiórka darów nigdzie nie zgłoszona, ale paczki są ewidencjonowane.
Ze słów p. Alicji wynikało, że nie przychodzą natomiast żadne datki pieniężne.
Na pytanie, kto się zajmuje zwierzętami pod względem weterynaryjnym, uzyskałem odpo-
wiedź, że robi to za darmo pani weterynarz(nazwiska nie wymienię, bo za reklamę pieniędzy
nie wziąłem). Miejmy nadzieję, że wystarczy pani weterynarz pieniędzy na szczepionki,
środki opatrunkowe, sterylizacje i kastracje. No i oczywiście chęci, bo umowy nie ma na
darmowe leczenie zwierzaków.
O procesie adopcyjnym usłyszałem, że Bartek(przyszły dziennikarz) daje ogłoszenia o
zwierzakach do adopcji(w internecie), spisuje dane adaptatora, jest podpisywana umowa
adopcyjna, a po dwóch tygodniach dzieci kontrolują jak zwierzę jest traktowane.
Pani Alicja stwierdziła, że właścicielka fundacji ELPIS z Krakowa przyjechała do Opola,
zrobiła dzieciom szkolenie z opieki nad zwierzętami i dała im upoważnienie do zawierania
umów adopcyjnych.
Zainteresowałem się dlaczego ktoś miałby być tak lekkomyślny, aby dawać upoważnienie
na zawieranie w swoim imieniu umów, nieprofesjonalistom ( a dzieci nie są profesjona-
listami, podobnie, jak ich rodzice – członkowie stowarzyszenia).
W kontakcie telefonicznym z właścicielką ELPIS-u, panią Renatą ustaliłem, że owszem
odbyło się coś w rodzaju krótkiego instruktażu, na co zwracać uwagę przy opiece nad
zwierzętami, ale żadnego upoważnienia na zawieranie umów w imieniu ELPIS-u, dzieci nie
mają.
Wracając jeszcze do rozmowy z panią Alicją dowiedziałem się, że prąd do pustostanu
doprowadzi „miasto”, a wewnętrzną instalacją zajmie się ktoś prywatny. Poza tym w pusto-
stanie powstaną kojce, pokój kwarantanny, pokój chorych. Pani Alicja dodała też, że obecnie
jest kilku chętnych sponsorów na finansowanie działalności opiekuńczej.
Spytałem też, co pani Alicja na to, że prezydent R. Zembaczyński publicznie, kategorycznie
stwierdził, że w przekazanym pustostanie nie będzie żadnych zwierząt.  Rozmówczyni
uśmiechnęła się i powiedziała, że widocznie Pan Prezydent nie wie co podpisuje(porozu-
mienie z dziećmi), bo tam jest napisane o stowarzyszeniu powstałym dla opieki nad zwierzę-
tami, więc w siedzibie stowarzyszenia będą zwierzęta, bo takie jest prawo.

I na tym można by zakończyć artykuł, bo to dobre podsumowanie na nieudolność urzędników
przy jednoczesnym sprycie drugiej strony.
Dodam jednak jeszcze parę słów: pierwszy artykuł zacząłem od stwierdzenia, że to trudna
sprawa, bo z jednej strony wchodzi w grę inicjatywa dzieci, a z drugiej bezprawne działanie.
Nadal uważam, że prezydent R. Zembaczyński źle rozporządził mieniem miasta i stworzył
precedens, na podstawie którego każdy kto znajdzie sobie pustostan będzie mógł liczyć na
podarowanie mu go przez Ratusz, a w dodatku jeszcze będzie się upominał o jego, choćby
częściowe uporządkowanie. Po drugie, jak Ratusz wyobraża sobie, że w pomieszczeniach
będzie świetlica szkolna i zwierzęta, choćby w kojcach? Dzieci ze szkoły będą przebywały
w niezbyt przyjemnie pachnących pomieszczeniach? Co na to Sanepid? Czy ktoś pytał
o zdanie lokatorów budynku przy którym powstał dziki azyl?Czy Ratusz ma
nadmiar funduszy i wolnych pomieszczeń, że tak nimi szasta?
Uważam, że gdyby intencje wszystkich były czyste, to te deklarowanych „parę” zwierzaków
mogłoby być w domach dzieci, lub ich rodzicie założyliby stowarzyszenie, sami znaleźli
lokal na siedzibę, podpisali umowę na opiekę weterynaryjną i pilnowaliby zwierząt, aby
nie uciekały im poza siedzibę, prowadzili legalne zbiórki na rzecz zwierząt, a na końcu
zaprosiliby NTO i TVN. Niestety akurat wszystko jest na odwrót, czyli stoi na głowie, a
w dodatku ktoś otrzymał w prezencie od Miasta parę pomieszczeń.
Myślę, że to kolejny przykład na nieudolność prezydenta R. Zembaczyńskiego i jego
urzędników, a o „azylu” będziemy jeszcze słyszeć, ale w niezbyt przychylnym świetle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz